Zaczynamy ... a tak naprawdę to dwa tygodnie temu rozpoczęliśmy budowę naszego Pierwszego Własnego Domu, w którym będzie zamieszkiwała 4-osobowa ( no chyba, że się nieoczekiwanie powiększy ) rodzinka plus pies, który aktualnie mieszka u mojej siostry ze względu na swoje lata i trudności w wejściu na 4 piętro ( gdzie aktualnie mieszkamy). Te trudności mają również nasze dzieci, które już wychodząc z domu ustalają plan powrotu czyli kto kogo będzie wnosił na górę i w jaki sposób. A ja pokonując kolejne piętra z jednym dzieckiem "na barana" a drugim na rękach mam w głowie obraz naszego domu pod miastem, domu bez schodów, gdzie wszyscy mieszkają na jednym poziomie a poddasze służy gościom i ewentualnej ucieczce do świata książki :)
Pomysł powstania bloga pojawił się wraz z kupnem projektu czyli pod koniec marca, założyłam nawet profil na forum mojabudowa.pl i na tym się skończyło. Chyba nie czułam się w pełni budującym członkiem forum bo dopiero zaczęliśmy rozglądać się za architektem, papierami, pozwoleniami, itp.
Teraz zaczynam powoli czuć, że moje wieloletnie marzenie powoli zaczyna się realizować, jestem szczęśliwa i pełna obaw - pewnie jak większość z Was.
Cała papierologia zajęła nam 6 miesięcy i 3 października dostaliśmy pozwolenie na budowę!!!
Zagodnie z procedurami ( 2 tyg. na uprawomocnienie pozwolenia na budowę ) plus tydzień od zgłoszenia rozpoczęcia budowy w Inspektoracie Nadzoru Budowlanego - dnia 26 października na działkę wjechała koparka.
Pracę koparki nadzorowały dzieci
Po pierwszych pracach "wykopaliskowych" przyjechał nasz Kierownik Budowy i okazało się, że trzeba jeszcze bardziej pogłębić wykop pod piwnicę i znów koparka miała cały dzień roboty
Kolejne dni to praca przy wykopie pod fundamenty ale tu już łopaty poszły w ruch.
Nadszedł czas na kolejny etap - ZBROJENIE.
ZBROJENIE naszego domu jest tematem przewodnim od czasu zakupu projektu a to dlatego...
wybierając projekt nie wiedzieliśmy jaka jest technologia budowy i jak wygląda zbrojenie, stropy itp. Kiedy projekt był już naszą własnością - zawarte w nim dane nadal nic nam nie mówiły ponieważ te wszystkie tony stali były dla nas zwykłymi cyframi a mnie interesował najbardziej rozkład pomieszczeń i wyobrażanie sobie co, gdzie i jak.
Projekt powędrował do pana Architekta, który załamał swe ręce nad naszym domem i zaczął przeróbki. Początkowo miał tylko albo aż poszerzyć dom o 1,5m a koniec końców wyrzucił nam całą stal z projektu i zmienił dach. Pan Architekt jest starej daty fachowcem i buduje zgodnie z biologią budowy więc uważa, że stal jest niezdrowa dla nas - ludzi. I popadliśmy w drugą skrajność - z 6300kg stali zostaliśmy bez grama.
Ten kompletny brak zbrojenia w całym domu trochę nam się nie podobał więc postanowiliśmy nie rezygnować ze stali tylko użyć jej w rozsądnych ilościach - tak jak to standardowo się używa. I tak zostało postanowione do momentu kiedy panowie nie położyli zbrojenia pod ławy i okazało się, że mamy tyle stali ile w oryginalnym projekcie. Nie ma również czasu na zmiany bo gruszki z betom już czekają i muszą wylewać:(
Niestety nie dogadaliśmy się z wykonawcą, pan nie zwrócił uwagi, że mamy tyle stali ile potrzeba do zbrojenia fundmentów pod wieżowiec i klamka zapadła - mamy bunkier. A wszystko to dlatego, że mamy dwa projekty - jeden oryginalny a drugi po przeróbkach, bez stali i korzystamy z obydwu. Ogromnie to zagmatwane a ja już nie chcę się denerwować. Postanowiłam tylko uczestniczyć w rozmowach z wykonawcą bo do tej pory ja zajmowałam się papierami, urzędami i urzędnikami a mój mąż fachowcami.
A oto nasze zbrojenie
A to już nasze ławy